Zdecydowanie wolę zdjęcia od "żywych" eksponatów. U Fiedlera obserwowałem przemianę z myśliwego na fotografa i powiem ze mi się podobała, choć całymi dziesięcioleciami to trwało.
Owadami zainteresowałem się w szkole podstawowej, gdy ni stąd
ni zowąd pozbierałem owady, które dokończyły żywota
w zakamarkach mojego domu.
Następnego roku, gdy byłem na wakacjach w leśniczówce, wujek leśnik pokazał mi jak rozkładać owady, aby ładnie wyglądały w "kolekcji".
Za jakiś czas kupiłem środek owadobójczy, zrobiłem siatkę entomologiczną i zacząłem profesjonalniej zdobywać okazy.
Następnie, wykorzystując ramki na zdjęcia od dziadków, zbudowałem gablotki, w których to umieściłem złapane owady.
Na tym blogu natomiast prezentuję to co złapałem wraz z przyjaciółką Selenneą w obiektyw aparatu. Aparat którym dysponuję to Olympus SP-550UZ, jej aparat to Sony DSC - HX300.
3 komentarze:
Pięknie!
Zdecydowanie wolę zdjęcia od "żywych" eksponatów. U Fiedlera obserwowałem przemianę z myśliwego na fotografa i powiem ze mi się podobała, choć całymi dziesięcioleciami to trwało.
A chrząszcz ciekawy - jeszcze go nie spotkałem.
Piękna samiczka 😀
Prześlij komentarz